04.01.2012 - Gaza/Palestyna
Słychać je było przez cały ranek, aż do południa, może trochę dłużej... Zasiały niepokój - izraelskie samoloty na niebie w Gazie to nic nowego, ale dziś było ich więcej niż zwykle...
W jednej z niewielu restauracji w Gazie, w okolicy miejsca w którym mieszkam, spotkali się dziś przedstawiciele 3 palestynskich frakcji politycznych - Jihadu, Hamasu i Fatahu. Progres? Niekoniecznie. Z tego, co powiedział mi Omar (bo ja arabskiego ni w ząb) było to raczej typowe polityczne bla bla bla. Mi pozostaje na razie czekać na jakieś anglojęzyczne tłumaczenie. Choć po minach zberanych dziennikarzy wnioskuję spokojnie, że przełomu nie było.
Trzymam kciuki jednak na przyszłość, bo to czego Palestyna potrzebuje teraz najbardziej to stabilny, zjednoczony rząd oraz dobre przedstawicielstwo na zewnątrz. Bo bez reakcji świata, Izrael nie ustąpi.
Samoloty na niebie, czołgi na granicy, kolejne ofiary śmiertelne, kolejni ranni to język wojny i najlepszy dowód na to że Izrael nie chce pokoju. Wojskowi izraelscy otwarcie mówią o planowanej inwazji...
Dlaczego świat wciąż milczy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz