wtorek, 2 sierpnia 2011

NATOwskie zbrodnie w Libii - Mordowanie dziennikarzy



[Libia nie jest pierwsza, podobnie było w Iraku. Do czasu dziennikarze byli bezpiecznie... do czasu... to NATO i Amerykanie, a nie irackich ruch oporu, uznali za zasadne, konieczne albo po prostu bez znaczenia zabijanie pro-systemowych, czypo prostu pracujących dla oficjalnych kanałów telewizyjnych czy gazet dziennikarzy... Ale nie tylko NATO ma na rękach krew irackich reporterów... Głośno było o tym jak Waldemar Milewicz - polski dziennikarz został zabity w Iraku, nie tak głośno było o tym, jak Milewicz z kolegą Durczokiem wzywali wojska NATO do zbombardowania siedziby irackiej telewizji ...

"Durczok wyrażał bojowe i przejęte niezrozumienie, dlaczego mianowicie siły inwazyjne, w których Polska bierze przecież aktywny udział, pozwalają nadawać tej telewizji mimo jej wpływu na iracką ludność i opinię międzynarodową. Każdy polski prezenter telewizyjny uważał się wówczas za generała, więc Durczok przekonywał, że należało ją zbombardować pierwszego dnia ofensywy. Obaj z Milewiczem tłumaczyli telewidzom, że ta telewizja podtrzymuje morale irackich telewidzów i wysunęli tezę, że to właśnie ona jest - być może - powodem wstrzymania natarcia wojsk lądowych i opóźnienia ostatecznego zwycięstwa.

Iracka telewizja do końca swojej działalności ani razu nie wezwała do zabijania zagranicznych dziennikarzy, choć wielu z nich wyraźnie uważała za wrogich propagandystów. Dwaj polscy dziennikarze z TVN24 zatrzymani przez Irakijczyków 7 kwietnia 2003, choć reprezentowali państwo-agresora, zostali wkrótce wypuszczeni cali i zdrowi. Irakijczycy złamali konwencje genewskie w stosunku do dziennikarzy zagranicznych dopiero 7 maja 2004, kiedy zabili dwóch innych polskich dziennikarzy: Waldemara Milewicza i Mounira Bouamrane (montażystę TVP). Wówczas państwo irackie już nie istniało."

A w Libii? Nie jest inaczej... Nie musisz być żołnierzem, nie musisz nosić broni by zginąć w Libii, wystarczy, że masz pecha natknąć się na NATOwski helikopter czy oddział tzw. rebeliantów, czy raczej działających z poparciem NATO bandytów ... a jeśli jesteś przy tym dzienikarzem, który pokazać chce światu prawde o Libii... to juz walka o przetrwanie.

Siły lojalne Kaddafiemu nie bombarduja i nie bombardowały (kilka miesięcy temu pojawiły się klamstwa jakoby Kaddafi bombardował własny naród - zdjęcia satelitarne udowodniły że taka sytuacja nie miała miejsca!) ulic i miast, nie strzelają do zachodnich dziennikarzy, nie zabijają dzieci, nie niszczą budowanej przez lata libijskiej infrastruktury... Tak działają siły na NATO, organizacji, której nasz kraj jest członkiem i za zbrodnie której jesteśmy współodpowiedzialni.]



List dziennikarzy pracujących dla oficjalnego kanału libijskiej telewizji, w którym proszą siły NATO by przestały mordować dziennikarzy ...






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz